Wracamy - mam nadzieję, że nie na chwilę - po przerwie spowodowanej remontem.
Nowa instalacja elektryczna jest już gotowa, przed nami wymiana drzwi wewnętrznych i malowanie. Zwierzaki dla ich spokoju i bezpieczeństwa przebywają razem z moją mamą w mieszkaniu po babci.
No i dzisiaj postanowiliśmy zabrać "zaniedbaną" Niurę na dłuższy spacer. Wybór padł - a jakże - na park przy nieistniejącym Zameczku Leśnym w Gliwicach. Misiowi bardzo spodobało się to miejsce, a mieliśmy jeszcze kilka ścieżek do odkrycia.
Niura ucieszyła się i radośnie krążyła po krzakach, co chwila wchodząc nam pod nogi. Mimo weekendu i ładnej pogody nie było jakoś specjalnie tłoczno. Jedynym minusem były chmary komarów, które przypuszczały zmasowane ataki na każdego, kto zatrzymał się choćby na sekundę (tak, ciężko było mi przez to robić zdjęcia).
Wpadły skromne 3,81 km
Piękny teren, urokliwe ścieżki, a tłumów nie było pewnie z powodu komarów, jeśli raz wystraszyły, to prędko spacerowicze nie wrócą ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś w Borach Tucholskich był taki urodzaj na komary, ze nie dało się w ogóle iść dalej w las, chyba że w stroju kosmonauty!
Pieknie tam, czasami wirtualnie pochodzę z Wami.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Kończy się lato i upały, więc niedługo będziemy chodzić więcej.
Usuń