Jak widzicie, miejscówka nam się spodobała. :)
Tym razem jednak poszliśmy w inną stronę i zwiedziliśmy inną część parko-lasu. Nie czułam się zbyt dobrze psychicznie, ale co by nie mówić, chodzenie po świeżym powietrzy wśród zieleni mimo wszystko pomaga. I to jeszcze z ukochaną osobą no i piesełem.
Wczoraj w nocy wzięłam 74 mg Latudy (zamiast 37 mg) i już odczuwam minimalną poprawę, także liczę że pójdzie ku dobremu.
Dookoła było dużo zieleni, zwłaszcza paproci i dębów, niestety komary znowu dały się nam we znaki, a biednej Niurze mrówki oblazły tylną łapkę, więc szybko oczyściłam jej poduszeczki i zwinęliśmy się ze ścieżki na inną, bardziej utwardzoną.
No cudny ten parko-las, a paprocie jak z baśni!
OdpowiedzUsuńO ile chłodniej jest w takich miejscach, niż w zabetonowanych osiedlach!
To prawda, w takich miejscach faktycznie się wypoczywa :)
Usuń